
Czy wiesz, że Bullet Journal, czyli notes, który masz przy sobie każdego dnia, może Ci pomóc w dbaniu o własne samopoczucie? Wspólnie przygotujemy listę aktywności, które lubisz. Dzięki temu, w Twoim centrum dowodzenia zgromadzisz pomysły na to, jak zadbać o swoje potrzeby.
W tym wpisie poznasz sposób zaproponowany przez Julię Cameron w książce "Droga artysty". Autorka proponuje, by na kartce zapisać 20 rzeczy, które lubisz robić dla przyjemności. Następnie zapisać przy nich daty, kiedy ostatnio je robiłaś. Taka lista to wskazówki, co możesz zrobić, by poczuć się lepiej.
Pokażę Ci teraz, jak krok po kroku przygotować listę aktywności self-care i pracować w nią w swoim Bullet Journalu.
Zastanów się przez chwilę i napisz, co daje Ci radość
Co to może być? Naprawdę wszystko. Cokolwiek, co sprawia Ci przyjemność i poprawia Twoje samopoczucie. Jestem przekonana, że o ile wymienienie pierwszych 5 czy nawet 7 nie sprawi Ci trudności, o tyle im dalej, tym ciężej. Uda Ci się szybko zapełnić całą listę?
Nie martw się, jeśli się okaże, że to wcale nie takie proste.
Na mojej liście znalazłyby się:
- odpoczynek w lesie lub parku
- szkicowanie w mieście, czyli urban sketching
- spacery na plaży (kocham Sopot i Włochy)
- malowanie abstrakcyjne
- gotowanie nowych potraw
- lody z ulubionej lodziarni
- wyjście do kina
- spotkanie z przyjaciółkami na kawie
- zakup pięknych kwiatów
- masaż twarzy / ciała
- tańczenie
Zwróć uwagę na to, by były to czynności wymagające Twojego aktywnego działania. Zamiast pisać "lubię dostawać kwiaty" napisz "lubię, gdy mam na biurku piękne kwiaty". Czujesz różnicę? To, czy dostaniesz kwiaty, nie jest kontrolowane przez Ciebie. Ale to od Ciebie zależy, czy na Twoim biurku pojawi się zachwycająca kompozycja kwiatów. (Nie)stety nie mamy wpływu na zachowania innych ludzi. To jednak nie oznacza, że musimy czekać i bezradnie obserwować bieg wydarzeń. Pamiętaj: I can buy myself flowers! ;)
Relaks i szkicowanie na plaży to genialne połączenie!
Kiedy po raz ostatni...?
Gdy już przygotujesz tę listę, kolejny krok to zapisanie obok każdej czynności daty, kiedy daną czynność wykonywałaś po raz ostatni.
I jak? Czy u Ciebie też okazało się, że choć coś bardzo lubisz, robiłaś to ostatnio lata temu? Doskonale wiem, że czasy się zmieniają, dochodzą nowe obowiązki, znajomości się rozluźniają. Ale jeśli spotkania z przyjaciółmi czy wyjścia do kina sprawiają Ci przyjemność, warto zawalczyć i wygospodarować na nie czas.
Gdy zobaczysz, czarno na białym, że w natłoku codzienności odkładałaś zadbanie o siebie, będziesz bardziej zmotywowana do zaplanowania dni self-care.
I co teraz? Jeśli na Twojej liście są czynności, które bez szkody dla kogokolwiek, możesz wykonać już teraz: po prostu to zrób. Lubisz chodzić do teatru? Wejdź na stronę internetową i zarezerwuj bilet. Just do it!
A przygotowany spis to gotowa baza pomysłów na spędzanie wolnego czasu. Gdy następnym razem nie będziesz wiedziała, co zrobić z wolnym weekendem, zajrzyj do niej. Na pewno w Twojej głowie pojawi się masa wymówek, choćby nieśmiertelne "muszę posprzątać". Ale... postaraj się znaleźć czas na to, co sprawia Ci przyjemność i daje radość.
Przygotuj listę przyjemności w swoim BuJo.
Jak znaleźć czas na self care? Rutyny i styl życia
Zauważyłam, że wprowadzenie do mojej codzienności dobrych, prozdrowotnych rutyn ułatwia mi nie tylko utrzymanie dobrego nastroju. Wpływa też na moją wydajność w pracy i radzenie sobie z emocjami.
Jakiś czas temu opracowałam moje metody radzenia sobie ze stresem. Jedną z nich jest journaling, czyli pisanie o tym, co mnie trapi i o tym co daje mi radość oraz wdzięczność. Zauważyłam dzięki temu, jakie myśli pojawiają się w mojej głowie. Mam dla nich więcej akceptacji. Jak to się łączy z rutynami? Prowadzenie dziennika jest stałym punktem mojego dnia. Dzięki temu, że mam to zaplanowane, nie muszę za każdym razem czekać na wenę i specjalnie się motywować. Zamiast się motywować, po prostu wykonuję zadanie - piszę, oczyszczając swój umysł i jednocześnie poznając siebie lepiej.
Podobnie z malowaniem w pracowni. Był czas, że do pracowni zaglądałam, gdy miałam czas. Co w praktyce oznaczało, że bywałam tam bardzo rzadko. Zawsze było coś pilniejszego. Na szczęście zauważyłam to i zaczęłam wpisywać czas na pracę w pracowni do mojego kalendarza. Teraz, gdy wiem, że w określone dni mam zaplanowaną choćby 60 minut w pracowni, łatwiej mi tego przestrzegać. Self-care łączący elementy kreatywności i twórczości to właśnie to, czego potrzebuję.
Czy coś by się stało, gdybym nie poszła? Pewnie nie. (Fakt, ucierpiałyby na tym kwiatki, które tam stoją). Ale w ten sposób uczę się dotrzymywania danego sobie słowa. Uważam, że to też forma self-care. Pokazanie samej sobie, że traktuję siebie serio i moje plany są dla mnie ważne.
Innym obszarem, w którym rutyny sprawdzają się rewelacyjnie, jest aktywność fizyczna. Być może podobnie jak ja za nią nie przepadasz. Mimo to staram się znaleźć na nią czas. Self-care jest silnie związane z ruchem. Aby nie kojarzyło mi się to okropnie, wybieram aktywności, które lubię, czyli spacery i jogę. Czasem tańczę też podczas malowania obrazów - liczy się, prawda? ;)
Idealny poranek
Czy na Twojej liście znalazły się aktywności, które możesz praktykować z samego rana? Jeśli tak, gorąco Cię do tego zachęcam. Pierwsze 15 minut po przebudzeniu spędzone w przyjemny sposób, potrafi ustawić mindset na cały dzień. Daj sobie ten czas. Zacznij dzień od tego, co daje Ci szczęście. Nie wpadaj od razu jak chomik w kołowrotek powiadomień na telefonie, social mediów, czy planowania obowiązków. Pozwól sobie na kwadrans spokojnego spacerowania po mieszkaniu, może zaparz sobie kawę lub wypij kubek ciepłej wody.
Wyzwanie według Twoich zasad
Lubisz wyzwania? Możesz potraktować swoją listę jako wyzwanie self-care. W jego ramach podejmij decyzję o tym, że przez kolejne 6 lub 12 miesięcy wykonasz czynności z listy.
Twój cel to zatroszczenie się o najbliższą Ci osobę. O siebie samą. Dlatego bierz się do działania! Lista to wskazówki, co lubisz.
Gdy nie wiesz, co wybrać, wybierz to, co Cię uszczęśliwi.
Czy self-care kosztuje?
Krótka odpowiedź: i tak, i nie.
Być może znasz osoby, lub sama do nich należysz, które uważają, że self-care wymaga sporych nakładów finansowych. Może boisz się, że aby robić to dobrze, musisz znaleźć sobie bardzo drogie hobby lub wyjeżdżać na modne (i drogie) warsztaty rozwojowe i wellness.
Nie musisz, nie czuj presji.
Często zapominamy, ile rzeczy jest darmowych (lub opłacanych z naszych podatków ;) ). Czy kiedy masz ochotę przeczytać książkę, odruchowo szukasz jej na Allegro lub Amazonie? Czemu zamiast tego nie skierujesz swoich kroków do lokalnej biblioteki? Wielokrotnie zaskakiwało mnie to, jak świetnie wyposażone są publiczne biblioteki. Sprawdź też, czy Twoja biblioteka nie oferuje darmowych kodów do Legimi. Wtedy wymówka "nie czytam, bo nie mam pieniędzy na książki" przestaje obowiązywać.
Jeśli czas czytania jest dla Ciebie chwilą wytchnienia i zadbania o siebie, zaprzyjaźnij się z biblioteką. Wcale nie musisz mieć książki na własność, by cieszyć się jej treścią. Jasne, są takie książki, przy których poczujesz, że chcesz ją mieć, bo będziesz do niej wielokrotnie wracać. (Ja tak mam z Drogą artysty), z której pochodzi sposób na wypisanie przyjemności).
Wyjście do pobliskiego lasu również nic nie kosztuje. A wiadomo, że przebywanie w otoczeniu roślin ma ogromnie korzystny wpływ na nasze samopoczucie. Odpoczynek na łonie natury to klucz do poczucia szczęścia. Spróbuj znaleźć na niego czas w swojej codzienności.

Podobał Ci się mój artykuł? Wesprzyj moją działalność i udostępnij poniższą grafikę (wraz z linkiem do artykułu) w swoim ulubionym medium społecznościowym np. Pinterest czy Instagramie. To nic nie kosztuje, a dla mnie to nieoceniona pomoc w dalszym rozwoju mojej marki. :)