Patrzysz czasem z zazdrością na twórców i artystów? Łapiesz się na myślach, że też byś tak chciała, ale...
Dziś zastanowimy się, co powstrzymuje Cię przed tworzeniem. Sprawdzimy, z jakimi przekonaniami ograniczającymi twórczość się mierzysz. Porozmawiamy też o mierzeniu się z krytyką. Zarówno tą płynącą od innych ludzi, jak i z naszym krytykiem wewnętrznym. Pokażę Ci, jak wygospodarować czas na twórczość. A na koniec opowiem Ci o moich zmaganiach i pokażę, jak sobie radzę z ograniczającymi przekonaniami.
Nasze przekonania — jak rozpoznać przekonania negatywne i wspierające?
Przekonania to myśli, którym wierzymy. Mogą być zarówno wspierające, jak i niewspierające.
Wspierające przekonania to na przykład:
- Umiem to zrobić.
- Jestem w stanie się tego nauczyć.
- Dam sobie radę.
- Mam dobre pomysły.
Widzisz? To myśli, które zachęcają Cię do podejmowania wysiłku. Nie muszą wcale mówić, że jesteś najlepsza i nigdy się nie mylisz.
Z kolei negatywne przekonania to myśli, które pokazują, że nie warto się starać:
- Nie jestem kreatywna.
- Inni na pewno mnie ocenią.
- Nie uda mi się.
- Musi być idealnie albo to nie ma sensu!
W tym artykule skupimy się na następujących ograniczających przekonaniach dotyczących twórczości:
- Nie jestem wystarczająco kreatywna, by tworzyć
- Nie mam talentu!
- Nie mam czasu na hobby i twórczość
- Inni na pewno mnie skrytykują
- Boję się popełnić błąd
Dlaczego jestem odpowiednią osobą, by mówić o przekonaniach ograniczających twórczość?
Po pierwsze — bo kocham psychologię, rozwój osobisty i gdyby nie architektura, poszłabym na studia właśnie w tym kierunku (nawet się na nie dostałam!)
Po drugie — przeszłam długą drogę mierzenia się z własnymi przekonaniami. Ba! Ja cały czas się z nimi mierzę. To jest proces i myślę, że to zadanie na całe życie. Pokażę Ci, co mi pomaga w dialogu z przekonaniami. Często przekonania są niczym innym jak powtarzającymi się, automatycznymi, nieprawdziwymi stwierdzeniami — schematami, powtarzanymi nieświadomie od lat. Naszym celem nie jest tylko to, by uciszyć podświadomość i magicznie sprawić, że przekonania i lęki nie wrócą. Zależy nam raczej na tym, by je jak najszybciej rozpoznawać i nauczyć się z nimi pracować. Po to, aby przekonania nie ograniczały Ciebie i tego, co chcesz robić.
Jakie Twoje przekonania ograniczają twórczość i trzymają Cię w miejscu?
Przedstawię Ci teraz najpopularniejsze ograniczające przekonania, które narosły wokół twórczości i kreatywności. Myślę, że mierzą się z nimi wszyscy, którzy chcą tworzyć. Wybrane medium nie ma większego znaczenia. Przekonania mogą blokować zarówno malowanie obrazów, jak i brush lettering w BuJo, a nawet korzystanie ze świeżutkiego nowego notesu.
Nie jestem wystarczająco kreatywna, by tworzyć!
Czy Ty też tak o sobie myślisz? Dlaczego?
Zamiast martwić się o to, czy jesteś wystarczająco kreatywna, zacznij od drobnych działań. Zapisuj pomysły, które przychodzą Ci do głowy, eksperymentuj z różnymi technikami, testuj nowe podejścia. Pamiętaj, że kreatywność rozwija się poprzez regularną praktykę.
Moim zdaniem kreatywność to ciekawość i otwartość na nowe pomysły, poszukiwanie nowych sposobów działania. Przeczytaj wpis "Jak rozbudzić kreatywność", aby poznać sposoby na ćwiczenie swojej kreatywności.
Rozejrzyj się wokół siebie! Na pewno znajdziesz coś, co Cię zainspiruje. Jeśli podobają Ci się ładne rozkładówki w Bullet Journalu, który widziałaś na Pintereście, spróbuj zrobić podobne w swoim notesie. Nie musisz wymyślać koła na nowo. Pamiętaj jednak o tym, aby komercyjnie nie wykorzystywać prac, kopiując dzieła innego twórcy — objęte są prawem autorskim.
Spróbuj kaligrafii i baw się kolorami.
Jak tworzyć, gdy nie mam talentu?!
Niestety, bardzo często słyszę, że wiele osób zmaga się z tym problemem. Zastanówmy się, z czego wynika to przekonanie. Jak ono powstało?
Może na lekcjach plastyki w szkole nauczycielka skrytykowała Cię przed całą klasą? Albo rodzina lub znajomi wyśmiewali Twoje prace? A może wierzysz, że sztuka jest zarezerwowana tylko dla uznanych artystów, których prace podziwiamy w muzeum? Nie! Nie musisz czekać, aż docenią Cię światowi krytycy (lub choćby znajomi na Instagramie), by cieszyć się ze swojej twórczości. Nie ma nic złego w pisaniu wierszy do szuflady, doodlowaniu w notesie czy malowaniu dla relaksu. Powiem więcej! Jeździsz na rowerze dla przyjemności, a nie jesteś profesjonalną kolarką? Lubisz gotować, ale daleko Ci do szefa kuchni? Tak, to jest ta sama kategoria czynności. Czynności, które wykonujemy tak po prostu: dla frajdy, rozrywki, odpoczynku, wyrażenia emocji. Czemu więc jedne są akceptowalne, a inne postrzegane jako zarezerwowane dla wyjątkowej grupy osób?
Aby pokonać przekonanie o braku talentu, postaraj się docenić proces, a nie efekt. Ciesz się samym twórczym procesem i nie oczekuj, że efekt musi być powalający.
Wiem, to trudne. Bo cała nasza młodość szkolna opierała się na porównaniach z innymi osobami i ocenach. W dodatku często mamy w głowie obrazy i wizje, które może być ciężko przenieść 1:1 do świata rzeczywistego — ja też tak mam, nie jesteś wyjątkiem! :) Jednak najlepsze rezultaty i największą radość daje właśnie twórczość bez presji. Jak można skupić się bardziej na procesie, a nie efekcie? Rozwiązaniem jest uważność. Skoncentruj swoją uwagę na tym, co robisz. Na konsystencji farb, na pociągnięciach pędzla, na kolorach, które wywołują uśmiech na Twojej twarzy, na ruchu dłoni podczas kaligrafowania itd. A gdy powracają niewspierające myśli „nie mam talentu, robię to źle, nie umiem” — zatrzymaj się, weź głęboki oddech i powiedz „to tylko myśl, to nie są fakty” lub „robię to dla siebie, lubię to, moje umiejętności są wystarczające”. Możesz wymyślić też własną odpowiedź na taką okoliczność. Najważniejsze by była wspierającym przekonaniem i… wiarygodnym! Powtarzanie sobie „jestem fenomenalna”, gdy w środku czujesz zgrzyt, nie zadziała. Podczas gdy takie zdanie można zaakceptować i przyjąć za fakt: „moje umiejętności i ja jesteśmy w porządku, jestem w procesie nauki — czasem będzie lepiej, czasem gorzej, to wszystko jest ok”.
Jeśli zależy Ci na efekcie, poszukaj tutoriali. Na YouTubie czy Pintereście znajdziesz mnóstwo instrukcji krok po kroku. Zdziwisz się, jak łatwe może być wykonanie zaskakująco ładnych prac plastycznych.
Nie mam czasu na twórczość
To przekonanie też doskonale rozumiem.
W znalezieniu czasu na twórczość przeszkadza nam przeładowanie obowiązkami, stres, trudności w organizacji czasu... czyli po prostu życie. Jeśli zmagasz się z tym przekonaniem, zacznij od małych kroczków.
Dobrze wiem, że wygospodarowanie godziny dziennie na kreatywny relaks może być niemożliwe. Dlatego spróbuj znaleźć 10-15 minut. Kwadrans rysowania doodli czy kaligrafii pomoże Ci się zrelaksować, a nie zajmie więcej niż wyjęcie naczyń ze zmywarki czy rozwieszenie prania. ;) Nawet takie małe działania dadzą Ci poczucie satysfakcji z wykonania czegoś twórczego.
Zastanawiasz się, czy na 15 minut w ogóle opłaca Ci się wyciągać cały sprzęt? Pewnie się nie opłaca. Ja sama nie lubię chodzić do swojej pracowni, jeśli mogę w niej być krócej niż 2 godziny. Staram się jednak nie ulegać przekonaniu "wszystko albo nic". Gdy nie mam czasu lub możliwości malować w pracowni, wybieram krótsze kreatywne aktywności, np. sesję doodlowania lub kaligrafii. Mogę to robić w każdym miejscu i potrzebuję do tego zaledwie 2 pisaków i zeszytu.
Jak znaleźć czas na twórczość — eksperyment
Uważasz, że absolutnie nie masz choćby 5-10 minut w swoim napiętym planie dnia?! Mam dla Ciebie eksperyment! Przez tydzień spisuj co do minuty to co robisz np. 15 min jedzenie, 12 min transport do pracy, 5 min prokrastynacja pomiędzy zadaniami, 32 min telefon z koleżanką itd. Po tygodniu sprawdź, czy:
- dasz radę zoptymalizować jakąś czynność np. skrócić czas przeglądania telefonu, zrobić posiłek dzień wcześniej?
- możesz odrzucić jakąś czynność albo zredukować z 5 razów w tygodniu do 4?
- możesz połączyć jakąś czynność z twórczością np. drogę do pracy, przerwę na lunch, oglądanie seriali?
Testuj różne scenariusze i przede wszystkim — potraktuj siebie i swoje pasje poważnie. Często nie chodzi o stricte brak czasu, a o przeświadczenie, że twórczość jest „stratą czasu” — podobnie jak przyjemność czy odpoczynek z niej płynący. To również może mieć swoje podstawy w doświadczeniach z dzieciństwa oraz społecznym kulcie pracy. Zastanów się, czy Ciebie też to dotyczy.
Jeśli nie traktujesz siebie serio, wszystko inne wydaje się pilniejsze i istotniejsze. Robienie dla siebie drobnych dobrych rzeczy i dotrzymywanie słowa, podnosi poczucie własnej wartości, dodaje energii i poprawia nastrój — naprawdę warto spróbować przyjrzeć się temu bliżej.
Dwa pisaki, trochę czasu i gotowe! Nie potrzebujesz wielu godzin, by wykonać taki rysunek.
Zbuduj mikro nawyki
Dalej nie możesz się przełamać? Mam mini pracę domową dla Ciebie! :) Wybierz 1 narzędzie np. długopis, marker, ołówek i kartkę papieru. Będziesz potrzebować 2-3 minuty. Tak, dobrze widzisz — tylko 2-3 minuty. Zapisz na kartce krótko informację jak się czujesz — przeskanuj ciało, odnotuj poziom stresu, albo myśli, które się pojawiają np. ” to bez sensu”, „ciekawe o co chodzi” itd. Nie rozpisuj się, niech to będzie 1-2 zdania. Ustaw minutnik na odliczanie 1 minuty. Uruchom odliczanie — zacznij kreślić na papierze linię dowolnego kształtu, może być obła, prosta, przecinać się lub nie. Nie odrywaj pisaka od kartki przez 1 minutę. Następnie uruchom minutnik ponownie na 1 minutę. Podczas tego czasu wypełnij pola pomiędzy liniami kolejnymi kreskami albo zakoloruj je tym samym pisakiem. Gdy alarm zadzwoni, przestań to robić. Gratuluję! Właśnie doodlowałaś przez 2 minuty. Zapisz, jak się teraz czujesz. Czy myśli się uspokoiły podczas tego ćwiczenia? Czy chcesz dłużej rysować?
Budowanie nowego nawyku z reguły trwa kilka tygodni. Najłatwiej połączyć go z inną czynnością lub wprowadzać stopniowo w małych porcjach czasowych. Tak małych, abyśmy nie czuli oporu przed wykonaniem. Dlatego kluczem jest uproszczenie — zarówno swoich oczekiwań, jak i zakresu czasu potrzebnego nam do wykonania danej czynności. W ten sposób oswajamy swój mózg. Wybierz taki limit czasowy, który wydaje Ci się śmiesznie krótki. I sprawdzaj, jak reagujesz Ty i Twoje ciało na 15-10-5-2-1 minutę tworzenia. Często najtrudniej jest zacząć. :)
Prosty tracker pomoże Ci zbudować nawyki.
Inni na pewno skrytykują moją twórczość
Cóż, może i tak. Wiem, że pokazanie swojej twórczości może powodować lęk. A strach przed oceną innych może blokować. To naturalne. Natomiast warto pamiętać, że każda opinia jest subiektywna i nie zawsze jest faktem.
Krytyka naszej twórczości nie zawsze jest przyjemna. Zdarza się jednak, że jest konstruktywna i dzięki temu przyczynia się do naszego rozwoju, a to niezwykle ważne. Zanim przyjmiesz czyjąś opinię, zastanów się, jakie kompetencje ma dana osoba do wygłaszania swoich osądów i czy nie chce po prostu sprawić Ci przykrości.
Pamiętaj:
- To, że ktoś wygłosi jakąś opinię, nie oznacza wcale, że ma rację.
- Inni ludzie rzadko kiedy myślą o nas tak dużo, jak nam się wydaje (i jak dużo my myślimy o sobie ;)). Naprawdę.
Krytyk wewnętrzny — nasz niewspierający głos
Oprócz zewnętrznych źródeł krytyki warto przyjrzeć się tym wewnętrznym. Niewspierający, bardzo krytyczny głos, komentujący każde nasze poczynania to często nie tylko przypadkowe przekonania, a cała postać — krytyk wewnętrzny. Stanowi on zbiór różnych ludzi, doświadczeń i opinii na nasz temat, w które z czasem sami uwierzyliśmy. Natomiast to nie jesteśmy w całości my. I to jest najbardziej kluczowa realizacja. Krytyk reprezentuje różne osoby w naszym życiu, które podcięły nam skrzydła, nie potrafiąc w zdrowy i konstruktywny sposób komunikować się z nami. Te osoby mogły mieć nawet dobre intencje np. próbować nas chronić.
Jednym z ćwiczeń psychoterapeutycznych (m.in.w nurcie CBT, IFS) jest zwizualizowanie sobie tego Krytyka — nadanie mu imienia, wyglądu i charakteru, albo chociaż kolory i kształtu, jeśli trudno go tak precyzyjnie opisać. Przykładowo: krytyk jest czerwony i ma ostre krawędzie. Następnie spróbuj wejść z nim w dialog, zadawaj pytania i dociekaj, dlaczego tak Cię traktuje? Zauważ, czy on mówi fakty, czy opinie? Poszerz swoją perspektywę. Może ten krytyk nie jest taki groźny, na jakiego wygląda, może chce zmotywować do działania albo po prostu się boi, bo jest zawstydzony. Co by się stało, gdybyś podziękowała za opinię, ale jednak zdecydowała inaczej — stworzyć coś pomimo jego słów? A może zamienimy go w radio i zakręcimy głośność do 0, aby siedział cicho? ;) Przyglądanie się swoim wewnętrznym dialogom pozwoli nam lepiej się zrozumieć i poznać mechanizmy, jakie w nas zachodzą. Wizualizowanie „wroga” sprawi, że odbieramy mu jego siły i dystansujemy się od niego. Podobnie jak zmiana formułowania myśli z określających „nie mam talentu” na trzymające się faktów: „pojawiła mi się myśl, że nie mam talentu”. Prawda, że brzmi to inaczej?
Boję się popełnić błąd
Błędy na pewno się pojawią. A Twoje prace pewnie nie będą perfekcyjne. Ale przecież nie muszą! :)
Obawa przed niedoskonałością jest głęboko zakorzeniona w wielu z nas. Często powstrzymuje nas przed próbowaniem nowych rzeczy. Zdarza się, że dochodzi do tego obawa o zmarnowany materiał. Może czujesz to samo, gdy masz rozpocząć nowy Bullet Journal? Nie jesteś sama. I naprawdę, nic takiego się nie dzieje. :)
Gdy zaczynałam malować abstrakcyjne obrazy na dużo większych (a więc i droższych) płótnach niż zazwyczaj, przychodziły do mnie liczne obawy. Bałam się, że „zniszczę” podobrazie. Zniszczę, czyli namaluję o jedno maźnięcie czy kreskę za dużo i w ten sposób nie tylko zepsuję obraz, ale również materiały, z których korzystam. Tego typu myśli powodowały automatyczne napięcie w ciele i blokadę przed wykonaniem jakiegokolwiek ruchu. Zgadnij, co działo się potem? W usztywnieniu i strachu wykonywałam ten feralny ruch przynoszący zniszczenie — niczym samospełniająca się przepowiednia. Rozwiązaniem tej sytuacji w moim przypadku było:
- Pobycie z tym dyskomfortem „zniszczenia”. Pozwolenie sobie na wszystkie emocje, jakie do mnie przyszły — smutek, frustracja, złość i obserwowanie tego stanu. Sprawdzałam, jak długo miał wpływ na mój nastrój. Doszłam do wniosku, że jestem w stanie przeżyć i znieść ten dyskomfort w imię tego, jak wiele innych pozytywnych emocji czuję, gdy tworzę. Potrzebuję tylko trochę czasu i wyrozumiałości wobec siebie.
- Ten dyskomfort i popełnianie błędów jest naturalnym elementem życia, a więc jest wpisany w proces tworzenia czy nauki nowych umiejętności, eksperymentowania.
- Zaczęłam obserwować jak mój nastrój wpływa na to co tworzę i po jakim czasie zaczynam „psuć”. Są dni, kiedy mogę tworzyć godzinami, ale też takie, gdy mi po prostu „nie idzie”. I to jest ok. Okazało się też, że mój optymalny czas twórczej ekspresji to 2-3 h. Potem potrzebuję zmienić technikę, zająć się czymś innym, zrobić przerwę lub po prostu skończyć. Ta wiedza pomaga mi odpuścić.
- Gdy popełnię błąd, staram się być wyrozumiała i dobra dla siebie. Mówię: trudno, dzisiaj mi nie idzie, może następnym razem będzie lepiej. I to mnie rozluźnia, zabiera niepotrzebną presję.
- Zmniejszam emocjonalną ważność tego doświadczenia i wymyślam różne rozwiązania sytuacji, gdy coś takiego się wydarzy. Pytam siebie: „co najgorszego może się zdarzyć, jeśli popełnię błąd”. Dochodzę wtedy do wniosku, że płótno czy kartkę można zawsze zamalować i zacząć od nowa. :)
Nikt nie jest perfekcyjny i bezbłędny. To czyni nas ludźmi. Każdy twórca zaczynał od zera, popełniając przy tym masę błędów i poprawek. Dużo więcej radości odnajdziesz, pozwalając sobie na błędy i traktując je jako coś zupełnie normalnego.
Eksperymentuj i próbuj! Najwyżej zaczniesz od nowa :)
Jak pracować z negatywnymi, ograniczającymi przekonaniami?
Zobacz, co pomaga w poradzeniu sobie z ograniczającymi przekonaniami:
- Nie porównuj się do innych, skup się na sobie i swoim rozwoju. Twórczość to nie zawody, nie walczysz o złoty medal, dlatego nie rywalizuj z innymi. Znajdź coś, co sprawia Ci przyjemność i rób to.
- Doceń proces, a nie efekt. Ciesz się chwilą spędzaną na kreatywnych działaniach. Nie wybiegaj myślami w przyszłość i pozostań uważnie w tu i teraz.
- Spróbuj czegoś nowego. Nie tylko dasz impuls kreatywności, ale też przeżyjesz twórczą przygodę. Nie chcesz wychodzić ze swojej strefy komfortu? Ok, może spróbuj ją troszkę poszerzyć? Na przykład: spróbuj użyć koloru spoza Twojej ulubionej palety barw lub w inny sposób rozrysuj tabelkę tygodniową w planerze lub Bullet Journalu.
- Zaplanuj czas na twórczość. Znajdź 10-15 minut dziennie na doodlowanie lub kolorowanie. Zauważyłam, że od kiedy planuję wyjścia do pracowni, zamiast czekać na spontaniczną okazję, jestem tam zdecydowanie częściej.
- Zbieraj inspiracje: zapisuj zdjęcia, rób notatki. Dzięki temu unikniesz blokady, gdy nie będziesz wiedzieć, co stworzyć.
- Ciesz się twórczością bez oczekiwań. Podejdź do działania elastycznie i nie spodziewaj się, że będzie perfekcyjnie.
- Poszerzaj swoją perspektywę — spróbuj zmieniać niewspierające przekonania w takie o pozytywnym charakterze, ale jednocześnie rozsądne, wiarygodne dla Ciebie.
- Sprawdzaj, czy Twoje myśli to fakty, czy opinie. Formułuj je jako myśli, a nie określenia swojej osoby.
Czy można być całkiem wolnym od ograniczających przekonań?
Myślę, że nie. Praca z ograniczającymi przekonaniami to proces, który nigdy się nie kończy. Ale to dobrze, bo świadczy o rozwoju. :)
Kiedyś czułam się niepewnie, malując na dużych płótnach. Bałam się, że mi nie wyjdzie, zniszczę materiały, bo przecież nie mam wystarczającego wyczucia do takich powierzchni... Widzisz, to aż trzy przekonania. Stopniowo powiększałam moją strefę komfortu i obecnie, malowanie w większym formacie przychodzi mi z lekkością i sprawia mi ogromną frajdę. Wiem jednak, że to nie koniec. Przede mną dyskusje z kolejnymi przekonaniami... Jestem pewna, że będą, bo przekonania zawsze się pojawiają, gdy chcę spróbować czegoś nowego i rozwijać swój potencjał.
A jak jest u Ciebie?
Podobał Ci się mój artykuł? Wesprzyj moją działalność i udostępnij poniższą grafikę (wraz z linkiem do artykułu) w swoim ulubionym medium społecznościowym np. Pinterest czy Instagramie. To nic nie kosztuje, a dla mnie to nieoceniona pomoc w dalszym rozwoju mojej marki. :)